Gdy dowiedziałam się o ciąży byłam w szczycie przygotowań do
półmaratonu. Z jednej strony radość, że się udało. Z drugiej, mimo szczerych
chęci, czułam leciutki zawód, że te przygotowania będą musiały pójść w odstawkę
i poczekać przynajmniej do następnego roku. Po oswojeniu się z tą wiadomością
kolejnym etapem było znalezienie jak największej liczby informacji dotyczących
biegania w ciąży. Bardzo mi zależało aby móc dalej biegać, aby po ciąży móc
wrócić do treningów bez jakiś większych strat wydolnościowych. A poza tym
wiedziałam, że ciężko będzie mi porzucić bieganie, aktywność, możliwość
ruszania się. Może to i uzależnienie, a może nie? Nie wiem. Wiem jedno, jest to
coś co daje mi radość i pozwala się zrelaksować, a oto chyba w ciąży chodzi,
prawda? Przyszła mama powinna korzystać z tego czasu w pełni. Powinna zająć się
sobą, dbać o siebie, relaksować się i cieszyć każdą chwilą tego pięknego
okresu. Skorzystałam z tego przesłania i nie zaprzestałam biegania ani innych
aktywności sportowych, jedyne co zrobiłam to je lekko zmodyfikowałam.
Pierwszy trymestr minął u mnie bezobjawowo. Jedynym skutkiem
ubocznym ciąży była większa senność niż dotychczas, ale to i tak było
niewspółmiernie rzadsze niż opisywały to koleżanki. Należałam do szczęściar,
które nie miały nudności, zapachy ich nie drażniły. Dzięki temu jadłam co
chciałam i mogłam cieszyć się stanem ciążowym od samego początku. Do biegania
wróciłam jak tylko moja lekarka potwierdziła, że wszystko się dobrze
zagnieździło i dała zielone światło na ćwiczenia. Jestem osobą, która nie ufa
do końca we wszystko co piszą w Internecie. Polegam na nielicznych opiniach
osób sprawdzonych, ale przy tej mnogości informacji wolę jednak konsultować
różne rzeczy z ludźmi z krwi i kości, którzy mogą mi osobiście udowodnić swoją
wiedzę na dany temat. Z tego też powodu spotkałam się z trenerką personalną
Katarzyną Kopecką, która poradziła mi jak podejść do aspektu biegania i ćwiczeń
w ciąży. W trakcie biegania starałam się utrzymywać tętno w zakresie tlenowym
(u mnie to było ok. 150 uderzeń na min), słuchałam swojego organizmu i nic nie
robiłam na siłę. Jeśli czułam, że trzeba przejść do marszu to tak też robiłam.
Zmniejszyłam dystans do 5km, ale jeśli czułam, że mam sił na więcej to
korzystałam z możliwości przedłużenia trasy :)
I odwrotnie oczywiście też. Ilość treningów biegowych zmniejszyłam do 3 razy
tygodniowo. Gdy temperatury w okresie letnim skoczyły do niebotycznie wysokich
przerzuciłam się na spacery i pływanie.
Drugi trymestr to jak wszyscy mówią najlepszy okres w ciąży.
Dużo sił i ciężaru jeszcze mało. Tak też było w moim przypadku. Sporo ćwiczeń,
biegania, basenu (ten ostatni z powodu infekcji musiałam zaniechać po półtora
miesiąca :/ ). Do biegania dorzuciłam ćwiczenia dla kobiet w ciąży oraz zajęcia
w domu. Polegałam głównie na filmikach Anny Dziedzic – FitMom i jej poradach.
Odpuściłam mięśnie brzucha, zostawiłam jedynie ćwiczenia na stabilizację i to
też te łatwiejsze. Skupiłam się na mięśniach nóg i rąk. Przede mną noszenie
sporego ciężaru, zarówno ciążowego jak i później w formie maluszka. Musiałam
wykorzystać każdą nadarzającą się okazję aby jak najlepiej się przygotować do
tego wydarzenia.
Trzeci trymestr to już zupełnie inna bajka. Bieganie
zamieniłam na nordic walking. Nie sprawiało mi to już takiej przyjemności, a
przecież nie oto chodzi w bieganiu i w ogóle w aktywności fizycznej ;) Skupiłam się na tym co
mi odpowiadało. Dużo spacerowałam, ćwiczyłam już głównie w domu, a także
szalałam w kuchni ;) Zorientowałam się, że kucharzenie bardzo mnie relaksuje i
uspokaja. Do tego dorzuciłam bieganie po sklepach za prezentami świątecznymi :) a w styczniu za
rzeczami dla maluszka. Udało mi się prawie wszystko zorganizować przed
narodzinami :D
Czy zrobiłabym coś inaczej? Nie. Czułam i czuję się
świetnie. Na drugi dzień po porodzie byłam już całkowicie na chodzi. W sumie to
mogłam iść pobiegać ;) Gdyby tylko nie mieć tego zdrowego rozsądku ;) Rady dla
innych? Jeśli tylko możecie, zdrowie wam na to pozwala, ciąża nie jest zagrożona,
ćwiczcie, biegajcie, ruszajcie się. Róbcie wszystko to na co macie ochotę, co
przynosi wam odprężenie i zapewnia dobry humor. Najważniejsze w ciąży to być zrelaksowanym,
nie stresować się i cieszyć tym czasem oczekiwania :)
No comments:
Post a Comment