Saturday 4 February 2017

Kiedy odważyłyście się na bieganie w legginasch?

Dziś był nasz pierwszy raz :) Mój i moich nowych Asicsów :D Moje nowiutkie pachnące świeżością butki, z cudowną amortyzacją i niezabłoconym kolorem, wyszły zrobić dziś ze mną swoje pierwsze 11km.

I tak sobie biegłam, i zobaczyłam dziewczynę przede mną. Marszobieg miała, i na sobie luźne spodnie dresowe. I przypomniało mi się pytanie, które kiedyś padło na jakiejś grupie biegowej. Kobiecej - to ważne.
"Kiedy odważyłyście się na bieganie w legginsach?" 
Patrząc na tą dziewczynę przede mną przypomniało mi się, jak zaczynałam biegać. A raczej w czym zaczynałam. Rybaczki luźne, teraz wiem, że do jogi były :) A jak przyszło ciepłe lato to krótkie spodenki (tylko z nazwy krótkie :P ) bo takie typowe męskie (tak tak męskie bo tam były fajne luźne, na damskim dziale takich nie było :D ) do kolana i oczywiście czarne :D. Patrząc na tamte zdjęcia z zawodów, stwierdzam, że dobrze, że były te spodenki bo w legginsach w życiu bym się nie pokazała :/ MASAKRA. Dopiero po roku czasu odważyłam się na legginsy. 

"Odważyłam się" - słowo klucz. My kobiety odważamy się, zastanawiamy się, analizujemy, przejmujemy się co inni powiedzą i jak nas ocenią. A faceci? Biegną jak im wygodniej. Nieważne jest to, że legginsy wyglądają jak o trzy rozmiary za małe, koszulka również z młodszego brata. Nie, nie. Przecież trzeba mieć aerodynamiczne ubranie do biegania. Oni w życiu by takiego pytania nie zadali, po prostu kupiliby legginsy od razu jak zaczynaliby biegać ;) I już koniec tematu. 

Jasne uogólnianie nie jest dobre, ale jak zawsze wyjątki potwierdzają regułę. Biegając już jakiś czas, widzę, że kobiety zaczynające swoją przygodę z bieganiem ubrane są luźno, co by nic nie opinało newralgicznych części ciała. A panowie? Hulaj dusza piekła nie ma :D 

Takie to przemyślenia naszły mnie testując nowe buty. Chyba wygodne skoro myślałam o innych rzeczach a nie o tych butach właśnie ;) 


2 comments: