Niedzielny poranek przywitał nas polami zasnutymi mgłami. Piękny widok i dopiero po fakcie zorientowałam się, że mogłam cyknąć kilka fotek :/ Temperatura była przyjemna, relaks na tarasie potrzebny był wszystkim
Urwiskowi |
Drapkowi |
Basterkowi |
Patrząc z perspektywy całego tygodnia to mimo wysokich temperatur nie było tak źle z moją aktywnością. Gdy temperatura nie pozwalała na szaleństwa biegowo-chodowe korzystałam z uroków jeziora. Na Google zmierzyłam sobie tak plus minus dystans który pokonuję i muszę przyznać, że jestem z niego zadowolona. Jedna długość to ok. 100-130m a za każdym podejściem robię ich od 4-8 więc nie jest źle.W planie mam powrót na basen jak wrócimy do Wrocławia.
Poniedziałek również zapowiadał się pochmurnie, więc skorzystaliśmy z okazji i wyskoczyliśmy na zwiedzanie okolicy. Odwiedziliśmy Gołdap i Piękną Górę oraz zjedliśmy pyszny obiad z restauracji z rosyjskim jedzeniem Matrioszka.
Pogoda się poprawiła i na bieganie niestety było za ciepło i duszno :/ więc zabrałam kijki i pyknęłam standardowe 10km :D
Przyjemne zmęczenie organizmu dało się we znaki wracając. Nogi odczuły dwudniowy wysiłek, ale nie ma nic przyjemniejszego niż takie właśnie zmęczenie.
A tu kilka zdjęć z mojej standardowej trasy biegowo-chodziarskiej:
![]() |
Jak nie psy to krowy się mocno mną interesują :) |
A teraz ponownie nadeszły upały więc znowu trzeba będzie się przerzucić na pływanie w jeziorze. Ewentualne biegi i chodziarstwo zostawić sobie na godziny wieczorne ;)
No comments:
Post a Comment