Saturday 11 July 2015

New Balance przewietrzone :D

W końcu udało mi się opanować i katar, i kaszel. Muszę jeszcze opanować czas pracy, ale to chyba dopiero jak skończy się lipiec ;) Mimo to mam nadzieję, że te sobotnie 5,5km nie będą wypadkiem przy pracy, ale powtórzą się już regularnie.

Sobotnie 5,5km minęło spokojnie. Uważnie kontrolowałam tętno, pojawił się problem jednak gdy Garmin stwierdził, że ma dosyć i bateria padła ;) Wydaje mi się jednak, że udało mi się nawet bez niego utrzymać odpowiednie tętno. Nie mogę się nadal przyzwyczaić do tak wolnego biegania ;) Mam wrażenie jakby się każdy na mnie gapił i zastanawiał po co wyszła biegać jak tak wolno rusza nogami :/ Wiem, że to tylko moje wyobrażenie, ale nic na nie poradzę. Niech ten brzuch już trochę urośnie to przynajmniej będzie wiadomo czemu tak się ślimaczę ;)


No comments:

Post a Comment