Saturday 20 June 2015

Bieg na 6 łap



Trzecia edycja tego wydarzenia sportowo-pomagającego miała miejsce 20.06. W czasach przed-fasolkowych miała to być dla mnie rozgrzewka przed Nocnym Półmaratonem. Jak wiemy, półmaraton poszedł na roczny urlop, więc z rozgrzewki zrobił się standardowy bieg, chociaż koniec końców był to marsz ;) Dlaczego marsz? Zaraz wyjaśnię, ale po kolei. 


Silna grupa chyba ok. 20 osób zebrała się pod schroniskiem i wyczekiwała niecierpliwie na wydanie piesełów. Wydawaniu towarzyszył harmider, że aż miło. Psiaku jak zawsze wspaniale grzeczne, pełne energii wychodziły do nas i każdy mógł wziąć tego który przydał mu do gustu. Mi przypadła do gustu Fuszka. Ci którzy już biegali z nami wcześniej jednogłośnie stwierdzili, że jest bardzo podobna do mojej poprzedniej dwukrotnej towarzyszki Tary. Tu mała dygresja: Tara została szczęśliwie adoptowana i jak na razie nie wróciła do schroniska, więc mam nadzieję, że już nie wróci. Gdy już udało się ogarnąć to 6 nożne towarzystwo, skierowaliśmy się do lasu Osobowickiego na pokonanie standardowych pętelek. Jak zawsze były dwie do wyboru: dłuższa i krótsza. My jak zawsze zaczęłyśmy od dłuższej, potem postawiłyśmy na krótszą i na koniec na dobicie ;) znowu dłuższa.

Atmosfera rodzinna, dwunożni uczestnicy uśmiechnięci, czworonożni również, ogony chodziły nieprzerwanie :D
 
Czemu z biegu zrobiłam marsz?? Bo za Chiny nie mogłam utrzymać tętna ;) Bieg z psem to niestety jeden wielki interwał, a ja na dodatek miałam 1,5 tygodnia przerwy więc wolałam nie ryzykować. Zrobiłyśmy z Fuszką za to prawie 10km w niecałe dwie godziny. Myślę więc, że wyszło jej to na dobre, dużo czasu spędzonego poza schroniskiem, ale nie przemęczyła się za bardzo. Sama przyjemność :D

Fuszka i ja


  

 
Silna grupa biegowa :) 

No comments:

Post a Comment